czwartek, 23 sierpnia 2018

Niechaj cesarz będzie zdrów. O japońskiej farmakopei (cz. 2)

Czy istnieje japońska fitoterapia? Pytanie wydaje się zrazu błahe, lecz jest jednym z najtrudniejszych, jakie można zadać profesjonaliście. Kraj wydaje się nam tak odległy, iż od razu szukamy bliższych przykładów – mamy przecież fitoterapię niemiecką, rosyjską, więc dlaczego nie miałaby istnieć japońska? 

środa, 8 sierpnia 2018

Niechaj cesarz będzie zdrów. O japońskiej farmakopei (cz. 1)

Długo zastanawiałem się nad wyborem drogi życiowej. W liceum rozważałem naprawdę wiele opcji. Przez pewien czas bardzo chciałem iść na historię lub prawo, do czego na szczęście nie doszło. Pewnie teraz gardłowałbym za nędzną doktorancką pensyjkę o rozporządzeniach, paragrafach i Ramzesie. Któregoś zimowego dnia zakotłowała mi się myśl o japonistyce. W końcu kraj egzotyczny, wysoko rozwinięty, perspektywiczny. Wybrałem zielarstwo i gdybym miał znów zadecydować, pewnie znów poszedłbym na ten kierunek. Jednak pewna sympatia do Japonii pozostała. 

poniedziałek, 30 lipca 2018

Traktat o syropie z babki

Lipiec zawsze jest dla mnie pracowitym miesiącem. Rodzinny sad i plantacja nie oszczędzają mojego czasu, przez co trudno mi znaleźć czas na praktykowanie tematów, o których piszę, nie wspominając o innych rzeczach i zajęciach. Kilka dni temu pomiędzy czereśniowymi drzewami znalazłem piękne kępy babki lancetowatej (Plantago lanceolata L.).

czwartek, 21 czerwca 2018

Rycyna: Czy mamy powody do obaw?

Życie płata niesamowicie przewrotne figle. Miałem wszystko ułożone i przygotowane: konspekt, grafiki, materiały, pierwsze akapity. Włączyłem serwis informacyjny i całość poszła w kompletną rozsypkę. Niniejszy tekst powstał w wyjątkowo ekspresowym tempie. Sprawa jest ważna i paląca, a mam przykre wrażenie, że zdolność rodaków do poprawnej oceny wydarzeń i grożących nam niebezpieczeństw jest mocno zaburzona. Konsekwencje niefrasobliwości społeczeństwa oraz elit będą wyjątkowo ponure, a efekty spoczną na miejskich cmentarzach w otoczeniu zniczy i żałobnych wieńców. 

wtorek, 12 czerwca 2018

Skąd nie ma już powrotu

To już 60. wpis do Manuału Zielarskiego. Jestem bardzo zadowolony z tego faktu - w najśmielszych snach nie przypuszczałem, iż mój blog dotrwa do tego momentu. Przede mną kolejne kamienie milowe, które postaram się osiągnąć tak szybko, jak tylko się da. Będzie to możliwe z Waszą pomocą - Manuał nie powstaje dla mnie, ale dla Was!

niedziela, 13 maja 2018

In vino veritas

W winie prawda. Nic dziwnego, wszak już starożytni zauważyli pewien związek pomiędzy wielkością kielicha a chęcią do rozmowy. Niekoniecznie szczerej i na temat, ale zawsze rzeknie się to i owo, które jest prawdą, albo przynajmniej źle zakamuflowanym kłamstwem. Łagodniejszym okiem patrzymy na tych, którzy zaprawili się tym napojem – czy wypada nam krytykować tych, którzy podtrzymują wieki i tysiąclecia winiarskich tradycji? A co z tymi, którzy postanowili pójść pod rękę nie tylko z właścicielami winnic, ale również i farmaceutami? Historia zna wina lecznicze – w pewnym okresie odgrywały one znaczną rolę w terapii niektórych dolegliwości zgodnie z doskonałą zasadą: "skoro już jesteś chory, to miej z tego trochę przyjemności".

wtorek, 1 maja 2018

Caput Monachi: Prawda o kwiatach mniszka

Im dłużej siedzę w farmacji, zielarstwie i fitoterapii, tym więcej zauważam pewnych błędów oraz przeinaczeń związanych z tymi zagadnieniami. Niektóre z nich to lenistwo w najczystszej postaci i próba nabicia klików przez internetowe szury; inne zaś są wynikiem błędnego zrozumienia tekstu pisanego. Choć po prawdzie – z jakością tekstów też jest różnie. Chcesz zasypać pędy sosny cukrem i wystawić pełen słój na słońce? Zrób to! Gorącej herbacie większej różnicy to nie zrobi, natomiast twórca syropu-słodzika będzie czuł dumę z własnego wyrobu.