Czy istnieje japońska fitoterapia? Pytanie wydaje się zrazu błahe,
lecz jest jednym z najtrudniejszych, jakie można zadać
profesjonaliście. Kraj wydaje się nam tak odległy, iż od razu
szukamy bliższych przykładów – mamy przecież fitoterapię
niemiecką, rosyjską, więc dlaczego nie miałaby istnieć japońska?
czwartek, 23 sierpnia 2018
Niechaj cesarz będzie zdrów. O japońskiej farmakopei (cz. 2)
Etykiety:
bajkalina,
daiokanzoto,
farmacja,
fitoterapia,
japonia,
kakkontokasenkyushin'i,
kampo,
łopian,
macerat,
manuał,
pestki moreli,
piwonia,
Satsuma,
shosaikoto,
tcm,
tojad,
zielarstwo,
ziołolecznictwo
środa, 8 sierpnia 2018
Niechaj cesarz będzie zdrów. O japońskiej farmakopei (cz. 1)
Długo zastanawiałem się nad wyborem drogi życiowej. W liceum rozważałem naprawdę wiele opcji. Przez pewien czas bardzo chciałem iść na historię lub prawo, do czego na szczęście nie doszło. Pewnie teraz gardłowałbym za nędzną doktorancką pensyjkę o rozporządzeniach, paragrafach i Ramzesie. Któregoś zimowego dnia zakotłowała mi się myśl o japonistyce. W końcu kraj egzotyczny, wysoko rozwinięty, perspektywiczny. Wybrałem zielarstwo i gdybym miał znów zadecydować, pewnie znów poszedłbym na ten kierunek. Jednak pewna sympatia do Japonii pozostała.
Subskrybuj:
Posty (Atom)