Lipiec zawsze jest dla mnie pracowitym miesiącem. Rodzinny sad i plantacja nie oszczędzają mojego czasu, przez co trudno mi znaleźć czas na praktykowanie tematów, o których piszę, nie wspominając o innych rzeczach i zajęciach. Kilka dni temu pomiędzy czereśniowymi drzewami znalazłem piękne kępy babki lancetowatej (Plantago lanceolata L.).
poniedziałek, 30 lipca 2018
Traktat o syropie z babki
Etykiety:
aukubina,
babka,
der,
ekstrakt,
etanol,
farmacja,
fitochemia,
fitoterapia,
lancetowata,
lecznicze,
maceracja,
manuał,
perkolator,
plantago,
syrop,
zielarski,
zielarstwo,
zioła
czwartek, 21 czerwca 2018
Rycyna: Czy mamy powody do obaw?
Życie płata niesamowicie przewrotne figle. Miałem wszystko ułożone i przygotowane: konspekt, grafiki, materiały, pierwsze akapity. Włączyłem serwis informacyjny i całość poszła w kompletną rozsypkę. Niniejszy tekst powstał w wyjątkowo ekspresowym tempie. Sprawa jest ważna i paląca, a mam przykre wrażenie, że zdolność rodaków do poprawnej oceny wydarzeń i grożących nam niebezpieczeństw jest mocno zaburzona. Konsekwencje niefrasobliwości społeczeństwa oraz elit będą wyjątkowo ponure, a efekty spoczną na miejskich cmentarzach w otoczeniu zniczy i żałobnych wieńców.
wtorek, 12 czerwca 2018
Skąd nie ma już powrotu
To już 60. wpis do Manuału Zielarskiego. Jestem bardzo zadowolony z tego faktu - w najśmielszych snach nie przypuszczałem, iż mój blog dotrwa do tego momentu. Przede mną kolejne kamienie milowe, które postaram się osiągnąć tak szybko, jak tylko się da. Będzie to możliwe z Waszą pomocą - Manuał nie powstaje dla mnie, ale dla Was!
Etykiety:
akonityna,
cook,
devereux,
fitoterapia,
kulczyba,
lamson,
manuał,
morfina,
palmer,
strychnina,
tojad,
toksyna,
trucizna,
zbrodnia,
zielarstwo,
zioła
niedziela, 13 maja 2018
In vino veritas
W winie prawda. Nic dziwnego, wszak już starożytni zauważyli
pewien związek pomiędzy wielkością kielicha a chęcią do
rozmowy. Niekoniecznie szczerej i na temat, ale zawsze rzeknie się
to i owo, które jest prawdą, albo przynajmniej źle zakamuflowanym
kłamstwem. Łagodniejszym okiem patrzymy na tych, którzy zaprawili
się tym napojem – czy wypada nam krytykować tych, którzy
podtrzymują wieki i tysiąclecia winiarskich tradycji? A co z tymi,
którzy postanowili pójść pod rękę nie tylko z właścicielami
winnic, ale również i farmaceutami? Historia zna wina lecznicze –
w pewnym okresie odgrywały one znaczną rolę w terapii niektórych
dolegliwości zgodnie z doskonałą zasadą: "skoro już jesteś
chory, to miej z tego trochę przyjemności".
Etykiety:
fitoterapia,
lecznictwo,
maceracja,
manuał,
medicata,
perkolacja,
vina,
vinum,
wino,
wino lecznicze,
winorośl,
zielarstwo,
zioła,
ziołolecznictwo
wtorek, 1 maja 2018
Caput Monachi: Prawda o kwiatach mniszka
Im dłużej siedzę w farmacji, zielarstwie i fitoterapii, tym więcej zauważam pewnych błędów oraz przeinaczeń związanych z tymi zagadnieniami. Niektóre z nich to lenistwo w najczystszej postaci i próba nabicia klików przez internetowe szury; inne zaś są wynikiem błędnego zrozumienia tekstu pisanego. Choć po prawdzie – z jakością tekstów też jest różnie. Chcesz zasypać pędy sosny cukrem i wystawić pełen słój na słońce? Zrób to! Gorącej herbacie większej różnicy to nie zrobi, natomiast twórca syropu-słodzika będzie czuł dumę z własnego wyrobu.
poniedziałek, 23 kwietnia 2018
Czy siewca już przyjechał?
Wpisy związane z lecznictwem ludowym pojawiają się dość rzadko na moim blogu, co nie oznacza, iż zajmuję się tym tematem. Uznałem, że niesienie kaganka oświaty rzucającego choć trochę światła na prawdziwy, niewyimaginowany świat medycyny, jest dla mnie priorytetową sprawą. Ale przecież nie samymi badaniami człowiek żyje; lżejszy tekst zupełnie nie zaszkodzi mojemu autorytetowi, a może przynieść jedynie wiedzę i pociechę moim Czytelnikom. Jeżeli statystyki notki będą korzystne, podobne tematy pojawią się w przyszłości – mam pewien arsenał pomysłów do wykorzystania!
Etykiety:
arepo,
bustrofedon,
etnografia,
fitoterapia,
kwadrat,
lecznictwo,
lecznicze,
ludowe,
magia,
manuał,
medycyna,
przesądy,
sator,
zielarski,
zielarstwo,
zioła
sobota, 14 kwietnia 2018
Chloroform i morfina, czyli o XIX-wiecznych lekach na kaszel
Bardzo lubię rozwiązywać zagadki, choć nie nazwałbym tego swoim hobby. Pewną szczególną radość przynosi mi łamanie zapisanych sto lat temu myśli, zdań oraz przepisów. Fakt, muszę zdrowo namęczyć się, aby dojść do sensownych wyników, ale uzyskanie czegoś, co można nazwać "wynikiem ostatecznym" jest niezwykle satysfakcjonujące. Poniższy tekst to piękny (dla mnie) przykład rozwikłania ciekawej receptury na syrop "One Night", który w internecie robi pewną furorę ze względu na szokujący w obecnych czasach skład. Jak dużo związków czynnych mieściło się w porcji preparatu i czy ten lek w ogóle działał? Mam nadzieję, że próba odpowiedzi na te pytania spodoba się Wam tak bardzo, iż wyniesiecie z tej lektury garść pożytecznych i wartościowych informacji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)