Nie
spodziewałem się tak okropnego początku października. Generał
Zima atakuje nader wcześnie w tym roku. Wysłał do boju pierwsze
szarże, a efekty ich sabotażu widzimy z naszych okien. Liście
brązowieją w szaleńczym tempie, jedynie niektóre drzewa z trudem
bronią się przed zmianą barw. Ludzie kaszlą, kichają i prychają,
co w połączeniu ze złamaniami na rozrzuconych kasztanach i mokrych
liściach, powoduje kolejki w przychodniach i na izbach przyjęć.
Chłodny wiatr wciska się w każdą możliwą szparę a ciemne
chmury i mgły zasnuwają niebo, skutecznie blokując nam dostęp do
ostatnich promieni słońca. Wyjście z domu na uczelnię lub do
pracy staje się nie lada wyzwaniem, nierówną walką z
przeraźliwymi siłami zimna i słoty. Jedyną naszą bronią jest
rozgrzewająca herbata skryta w termosie.
Stefan
Falimirz w swoim zielniku "O ziołach i moczy ich" wydanym
w 1534 roku, tak pisze o październiku.
Pazdziernika
miesiącza, ptacztwo y cżwornok zwierzęta y inne pożytecżne iest,
krom raka, albo tedy bywa ranion a na każon od morskiego gadu. Tedy
piy moszcż a iedz ges warzoną. W napoiu miey Imbier, gałgan,
Cinamon. Ktho 6 dnia sobie krew pusci, ten tego roku miera. Jestli
grżmi, wiatry wielkie, zboże y owocze drogie tego roku znamionuie.
Imbir, Cinamon moszcż będzieszli pił, Zdrow bedziesz, lenosci sie
masz warować, kozie mleko albo owcże a gwozdziki możesz ieść.
Pazdziernik.
Za cżasu mego krwie nie puszcżay, w łazni sie nie myj y głow
wszelkiego zwierzęcia a skotu nie iedz, trunku nie prziymuy. Dziecię
ktore się narodzi, złego przyrodzenia bywa a rzeczy nieprzijemney.
O
ile można dyskutować z charakterem dzieci urodzonych w
październiku, o tyle zalecenia zielarskie są słuszne. Wymienione
zostały w powyższym cytacie cztery surowce, wszystkie importowane,
które możemy nazwać zbiorczo "korzeniami". Są to
odpowiednio Rhizoma Zingiberis, Rhizoma Galangae, Cortex Cinnamomi i
Flores Caryophylii. Pokrótce opiszę każdy surowiec.
Rhizoma
Zingiberis, czyli kłącze imbiru lekarskiego. Jest ono włókniste,
ziarniste i mączyste. Zapachu silnego, korzennego, dla mnie jest on
nieco orzeźwiajacy. W smaku ostry, korzenny, palący. Udało
wyhodować mi się własny imbir z kawałka sklepowego kłącza,
które zawierało tzw. oczko. Wsadzony do doniczki w kwietniu,
odwdzięczył się sześcioma wysokimi pędami. Czekam obecnie
uschnięcie części nadziemnej – jest to sygnał, iż można już
wyrwać kłącze.
W
surowcu wystepuje olejek eteryczny (do 3-3,5%), którego składnikami
jest zingiberen i gingerol – on właśnie nadaje palący smak
kłączu. Oprócz tego notuje się dużo kwasów organicznych,
skrobię i cukry.
Rhizoma
Galangae, czyli kłącze alpinii lekarskiej lub galangi / kałganu.
Znany i ceniony przez polskich lekarzy okresu renesansu, nie wiem,
czy nie stawiano go w pewnych przypadkach wyżej niż imbir. Kłącze
czerwonobrunatne, włókniste, korzenny zapach i przyjemny smak,
mniej palący niż u poprzednika. Jest to zasługa nieco innej
kompozycji olejku eterycznego i zdecydowanie mniejszej jego
zawartości (do 1%). Notuje się cineol, zingiberen, kadinen,
eugenol, a także galangol (odpowiednik gingerolu) oraz pochodne
flawonów – galanginę i kemferyd.
Cortex
Cinnamomi ceylanicum, czyli kora cynamonowca cejlońskiego.
Najcenniejsza spośród cynamonowców, najszerzej dostępna w handlu.
Kora powinna być zwinięta w tzw. dwururkę, mieć białawe smugi i
mieć grubość do 0,5-1,0 mm. Smak słodkawy, palący, ostro
korzenny, ale przyjemny. Występuje oczywiście olejek eteryczny, w
którego składzie notujemy aldehydy cynamonowe, eugenol, pinen,
kamfen i wiele innych składników. Oprócz tego w korze notuje się
również żywice, garbniki i gumy.
Flores
Caryophylli, czyli zasuszone, nierozwinięte pączki kwiatowe
goździkowca korzennego. Są one długości do 15 mm, zazwyczaj
ciemnobrązowe z jaśniejszymi główkami o charakterystycznym
zapachu – silnym, korzennym, eugenolowym. Smak ostry, palący,
rozgrzewający, mocno korzenny. Najważniejszym składnikiem olejku
eterycznego jest eugenol i acetyloeugenol. W literaturze podaje się
różne zawartości olejku, można przyjąć, że jest go około
20-22%.
Wszystkie
podane surowce są idealnymi dodatkami do rozgrzewających herbat.
Należy jednak pamiętać o odpowiednim przygotowaniu takiego
produktu. Najlepiej jest kupić osobny słój lub puszkę, wsypać do
niego czarną, liściastą herbatę, dodać przypraw i przynajmniej
przez tydzień przetrzymać, aby wszystko się "przegryzło".
Prostą i bardzo smaczną herbatą jest "zimowa". Do słoika
wsypujemy 100 gramów herbaty liściastej (czarnej!) i do tego
dodajemy 3 łyżeczki goździków, połamane dwa kawałki kory
cynamonowej (około 10 gramów), trzy szczypty sproszkowanego imbiru
(lub kawałek świeżego wprost do kubka) i dziesięć potłuczonych
ziarenek ziela angielskiego. Przez tydzień, codziennie wstrząsamy
słoikiem. Na litrowy dzban herbaty wystarczy 4-5 łyżeczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz