czwartek, 22 września 2016

O tajemniczym chmielu (cz. 1)

Podczas wędrówek po skrajach bagien i lasów, czasami zauważam sznury chmielu zwisające z bzin i co mniejszych krzewów. Szymon Syreniusz w Zielniku (1613) tak pisał o nim: 

"Nie masz krainy prócz Polski, Czech, Śląska, Niemiec y Morawy, gdzieby barźiey skutków chmielu doznawali, bowiem piwa bez chmielu ani dobroci, ani przyjemności mieć nie mogą: nawet y smaku. Przeto chmiel u nas w wielkie zacnośći." 

Wobec nakreślenia tak licznych zalet tej rośliny, dziwić może następne zdanie: 

"A do lekarstw użyteczny: y iest się czemu dźiwować, że Dioskorid żadney wzmianki o nim nie uczynił."

Jest to zaskakująca informacja. Dzieła Dioskuridesa opisują kilkaset różnych gatunków ziół leczniczych, przy czym chmiel z racji swoich właściwości, powinien być opisany jako jeden z pierwszych. Sprawdziłem zielniki Falimirza oraz Siennika – faktycznie posiadają one rozdziały o chmielu, lecz nie cytują żadnego ze starożytnych autorów.

Postanowiłem sprawdzić u źródła: De Materia Medica Dioskuridesa w tłumaczeniu na angielski. Widnieje tam roślina o nazwie 'bryon' a obok niej sugestie: 'Lupus salictarius', 'Humulus lupulus' a tekst brzmi tak:

"Bryum jest czasami nazywany splanchnon. Znajdowany jest na drzewach, takich jak cedry, białych topolach bądź dębach: najlepiej rośnie na cedrach, później na topolach. Pachnie słodko, biały jest najlepszy, kiedy jest ciemny – jest najgorszy. Bryum jest cierpki. Używany zarówno na zimno, jak i na ciepło, najlepszy jest w odwarach, zrobionych dla tych, którzy potrzebują kąpieli ze względu na choroby sromu. Mieszany z maściami, służy do wykonania czopków [...]. Wykorzystywany do produkcji perfum."

Teoretycznie zamykałoby to sprawę – opisane jest tutaj pnącze o aromatycznych częściach, cierpkie w smaku. Po przemyśleniu zacytowanego fragmentu można nabrać wątpliwości – chmiel nie jest aż tak aromatyczny, aby używać go do perfum i na pewno nie pachnie słodko. Również nie wiadomo, do jakiej części rośliny odnosi się zwrot "gorzki" – do liścia? Do kwiatu? Ponadto wymienione są tutaj duże drzewa, a chmiel lubi zarośla, krzaki, gdzie ma wiele punktów zaczepienia, niż drzewa gdzie wzrost sprawia mu trudność. Wydaje się, że pomimo sugestii tłumaczy, nie rozmawiamy tutaj o chmielu a o jakiejś innej pnącej roślinie. Hipoteza, iż jest to 'lupus salictarius' czyli roślina później wspomniana przez Pliniusza jako warzywo spożywane z oliwą, nie wydaje się wiarygodna.

Szukając informacji natrafiłem na książeczkę Erazma Majewskiego "Roślina i wyraz chmiel" wydaną w 1893 roku. Autorowi można wierzyć w każdej sprawie – znakomity polski etnograf, biolog, archeolog, lingwista. Jego dzieło o nieco przydługiej nazwie "Słownik nazw zoologicznych i botanicznych polskich oraz naukowe nazw i synonimy polskie, używane dla zwierząt i roślin od XV-go wieku do chwili obecnej" liczy 2000 stron i jest najpełniejszym opracowaniem nazewnictwa biologicznego i pomimo ponad 100 lat wciąż zachwyca, nadal będąc nieocenionym źródłem informacji.

Majewski zaciekawił się problematyką braku informacji o chmielu u autorów greckich i rzymskich, zwłaszcza w kontekście tak dużego rozpowszechnienia tej rośliny i jej ogromnego znaczenia dla przemysłu gorzelniczego i farmaceutycznego. Jako ekspert w kwestiach lingwistycznych, zabrał się za porównanie nazewnictwa wśród ludów europejskich. Wśród Słowian pojawiają się takie formy jak 'chmiel', 'chmil', 'hmel', 'hmejli', 'hmelina' – wydaje się, że wszystkie narody słowiańskie posiadają określenie opierające się o spółgłoski 'hml'. Skandynawowie zmniejszyli ilość wspólnych spółgłosek do dwóch – 'hl'. I tak notuje się 'humle', 'homle', 'humala', 'humall'. W dialektach niemieckich pojawia się 'hoppe', 'hopp' a w angielskim 'hop' – pozostawione zostało tylko 'h'.

Wielu ówczesnych badaczy sądziło, że to właśnie formy germańskie – 'hoppe', 'hopp' były pierwotnymi i zostały następnie rozpowszechnione po całej Europie, wpływając również na nazewnictwo łacińskie, skąd miano wyprowadzić słowo humulus. Być może uznano by to za poprawną teorię, gdyby nie pewien fakt – do X-XI wieku nie wspomina się o chmielu w żadnej postaci w ogóle! Wedle Majewskiego, pierwszą mocną wzmianką o chmielu jest... Kronika Nestora, czyli 'Powieść lat minionych', datowana na 1113 rok a która opisuje dzieje państwa ruskiego.

"I zawarł pokój Włodzimierz z Bułgarami, i zaprzysiągli go między sobą, i rzekli Bułgarzy: "Wtedy nie będzie między nami pokoju, gdy kamień zacznie pływać a chmiel pocznie tonąć!" I wrócił Włodzimierz do Kijowa."

Majewski zauważa, iż nie przysięgano by na roślinę nieznaną. Chmiel musiał być doskonale znany Rusinom oraz Bułgarom, traktowany przez nich z estymą i darzony wielkim szacunkiem.

Śledząc kolejne źródła, zauważamy ekspansję chmielu w kierunku zachodu. Książęta czescy w XI wieku zaczynają pobierać podatek od chmielu. Chmielnik staje się sławny, gdy w 1241 roku zostaje tam stoczona bitwa z wojskami mongolskimi. Biskup Liege skarży się cesarzowi Karolowi IV (panującemu w latach 1347-1378) że jego dochody od podatków nakładanych na słód, zostały poważnie uszczuplone przez nową roślinę, którą nazywają 'humulus' czy też 'hoppe', na co cesarz nałożył podatek na chmielone piwo w wysokości grosza od beczki. W Holandii zaczęto warzyć piwo z dodatkiem szyszek chmielowych dopiero w XIV wieku a w Anglii oraz w Szwecji od wieku XVI.

Wydaje się, że chmiel przynieśli ze sobą Słowianie, być może jako roślinę użytkową, a zarazem kultową – wszak Rusini w XII wieku składali chmiel bóstwom opiekuńczym. Wzrost znaczenia państw słowiańskich spowodował rozprzestrzenienie się tej rośliny, co ma swoje odbicie w nazewnictwie.

2 komentarze:

  1. Mam jedno, drobne zastrzeżenie.
    Chmiel jest bardzo aromatyczny, tylko piwa sklepowe mają ekstrakt słodowy i chmielowy na niskim poziomie. Jak się piwo dobrze pochmieli pod koniec warzenia i szybko schłodzi, to jest bardzo aromatyczne i słabo gorzkie. Jak na początku warzenia doda się chmiel, to aromat ulatuje w atmosferę i zostaje tylko goryczka.
    Pozdrawiam, Małgorzata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz.
      Co do chmielu, to miałem przyjemność pracować z odmianami typu Marynka i Lubelski i jednak aromat jest kwestią specyficzną. Po kilku godzinach w pomieszczeniu, gdzie badany jest chmiel, odechciewa się go na długie miesiące. Nie zajmuję się browarnictwem jako takim, nie znam się na warzeniu piwa. Są w tym zakresie o wiele lepsi specjaliści ode mnie :)
      Pozdrawiam,
      Bartłomiej Byczkiewicz / Manuał Zielarski

      Usuń