"I
każdy pasterz opowie swoją historię,
o
głogu rosnącym tam w dole."
John Milton (1608-1674),
"L'Allegro"
Jesień
coraz śmielej puka do okien naszych domów, przeganiając zalegające
resztki błogiego ciepła lata, napełniając powietrze chłodem i
świeżością. Na naszych oczach znikają szmaragdowe drzewa i
trawy, zamieniając się w złote posągi, tu i ówdzie przyozdobione
pomarańczowymi plamami. Wędrując po polach i łąkach, widzimy jak
przy lasach i polnych ścieżkach, przydrożne krzewy przygotowując
się na przyjście zimnych dni. Drzewka czarnego bzu, które jeszcze
tak niedawno były obsypane białym kwieciem, tak chętnie
odwiedzanym przez owady, dziś oblepiają granatowe jagody, będące
darem od Ceres dla ptactwa i ludzi. Nie ma ani śladu po pachnących
i zwiewnych różyczkach dzikiej róży, niosących ukojenie
zmęczonym duszom. Zamiast nich, kolczaste pędy uginają się pod
ciężarem czerwieniejących owoców. Jedynie niepozorny głóg
walczy ze zbliżającą się zimową porą. Broni swych zielonych
liści, spomiędzy których spoglądają na świat czerwone korale,
tak bardzo umiłowane przez zwierzęta i ludzi.
Ludzie
od zawsze cenili krzewy głogu. Przypisywano im najwyższe, boskie
pochodzenie. Można rzec, że matką głogu jest natura, ale jego
ojcem – piorun. Nic więc dziwnego, że był uważany za święte
drzewo wśród Germanów i Skandynawów. Ze ściętych głogów
układano stosy pogrzebowe, uprzednio błogosławiąc je Mjølnirem.
Taki ogień miał za zadanie ułatwić duszom podróż w zaświaty.
Grecy
i Rzymianie uznawali drzewa głogu za pomniki dobrego małżeństwa i
korzystnej wróżby. Zwłaszcza w Italii, gdy odprowadzano pannę
młodą do domu jej męża, towarzyszyli jej drużbowie ze strony
pana młodego. Czterech z nich niosło jedlinowe pochodnie, natomiast
piąty zapaloną gałąź głogu.
Ludy
słowiańskie odziedziczyły po Germanach i Rzymianach respekt przed
głogiem. Patrząc na ten krzew, odczuwamy jego 'godność',
pierwotną siłę i potęgę. Nic dziwnego, że wykorzystywano go w
magicznych rytuałach, mających odpędzić złe moce powodujące
chorobę. Aby wyleczyć się z ciężkiej febry – gorączki z
dreszczami, chory szedł do lasu, gdzie wycinał głogową gałąź,
którą następnie strugał w formę kołka czy też szpuntu. Jest to
trudna praca, głogowe drewno jest trudne w obróbce, słynie z
twardości. Gdy już uczynił co należy, znajdował brzozę, przy
czym im większa i starsza, tym lepsza. W drzewie za pomocą noża
wyrabiał dziurę i wsadzał w nią zwitek własnych włosów i
kawałek ubrania, które miał na sobie, po czym zatykał ją
kołkiem. Nieodzowne przy tym było zaklęcie: "Tu cię zabijam!
Abyś mnie nigdy nie nachodziła", po którego wypowiedzeniu
pospiesznie się oddalano, pilnując się przed odwróceniem bądź
wydaniem dźwięku.
Głogowi
przypisywano szczególną siłę na Bałkanach, gdzie używano go do
walki z czarownicami, diabłami i upiorami. Małe dzieci, co do
których było podejrzenie, że zostały "odmienione" czyli
porwane przez wiedźmy i zastąpione ich potomstwem, wyprowadzano na
miedzę, gdzie kazano im się rozebrać i położyć na brzuchu. Na
plecy sypano ziemię z dziewięciu miedz, po czym bito głogowymi
witkami. A ponieważ głóg jest gęsto upstrzony cierniami, diablice
przybiegały co sił i oddawały uprowadzone dzieci, mówiąc z
wyrzutem "Ty bijesz i tracisz moje a ja twoje hoduje i
pielęgnuję!" Zresztą wygląda na to, że bicie za pomocą
takich gałązek było powszechne, skoro przy haśle 'głóg', Samuel
Linde zapisał jako przykład zdanie "Ociec móy karał was
biczmi a ja was będę karał głogiem!".
Bałkany
są znane na świecie ze swej wiary w wampiry i strachy, które
powstają z grobów, aby czynić krzywdy ludziom. Aby uchronić się
przed ich atakami, rozkopywano groby osób, które podejrzewano za
życia o złe zamiary wobec innych, profilaktycznie ucinano im głowę
a miejsce w którym było serce, przebijano głogowym kołkiem.
Na
ziemiach polskich a zwłaszcza na wsi, głóg cieszył się estymą
dosyć długo. Jeszcze sto lat temu, w rejonie Sieradza, w Wielką
Sobotę ksiądz wychodził przed świątynię, gdzie zapalał
krzemieniem pakuły a od nich świecę i głogowe witki przyniesione
przez żony gospodarzy. Gdy któraś gałązka zajęła się
uświęconym ogniem, biegnięto co sił w nogach do swojego majątku,
który okrążano bacząc, aby ogień nie zgasł. W ten sposób
chroniono swoje gospodarstwa przed spaleniem. W ten sposób
chrześcijaństwo wzięło za rękę dawne, pogańskie tradycje i
stworzyło z nich synkretyczny rytuał, w którym głóg zajmował
główną pozycję. Czy nie warto go odnowić?
Cenne, będę zaglądała ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa uznania! :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe informacje historyczne
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń