Podczas
wędrówek po skrajach bagien i lasów, czasami zauważam sznury
chmielu zwisające z bzin i co mniejszych krzewów. Szymon Syreniusz
w Zielniku (1613) tak pisał o nim:
"Nie masz krainy prócz
Polski, Czech, Śląska, Niemiec y Morawy, gdzieby barźiey skutków
chmielu doznawali, bowiem piwa bez chmielu ani dobroci, ani
przyjemności mieć nie mogą: nawet y smaku. Przeto chmiel u nas w
wielkie zacnośći."
Wobec nakreślenia tak licznych zalet tej
rośliny, dziwić może następne zdanie:
"A do lekarstw
użyteczny: y iest się czemu dźiwować, że Dioskorid żadney
wzmianki o nim nie uczynił."
Jest
to zaskakująca informacja. Dzieła Dioskuridesa opisują kilkaset
różnych gatunków ziół leczniczych, przy czym chmiel z racji
swoich właściwości, powinien być opisany jako jeden z pierwszych.
Sprawdziłem zielniki Falimirza oraz Siennika – faktycznie
posiadają one rozdziały o chmielu, lecz nie cytują żadnego ze
starożytnych autorów.
Postanowiłem
sprawdzić u źródła: De Materia Medica Dioskuridesa w tłumaczeniu
na angielski. Widnieje tam roślina o nazwie 'bryon' a obok niej
sugestie: 'Lupus salictarius', 'Humulus lupulus'
a tekst brzmi tak:
"Bryum
jest czasami nazywany splanchnon.
Znajdowany jest na drzewach, takich jak cedry, białych topolach bądź
dębach: najlepiej rośnie na cedrach, później na topolach. Pachnie
słodko, biały jest najlepszy, kiedy jest ciemny – jest najgorszy.
Bryum jest cierpki. Używany zarówno na zimno, jak i na ciepło,
najlepszy jest w odwarach, zrobionych dla tych, którzy potrzebują
kąpieli ze względu na choroby sromu. Mieszany z maściami, służy
do wykonania czopków [...]. Wykorzystywany do produkcji perfum."
Teoretycznie
zamykałoby to sprawę – opisane jest tutaj pnącze o aromatycznych
częściach, cierpkie w smaku. Po przemyśleniu zacytowanego
fragmentu można nabrać wątpliwości – chmiel nie jest aż tak
aromatyczny, aby używać go do perfum i na pewno nie pachnie
słodko. Również nie wiadomo, do jakiej części rośliny odnosi
się zwrot "gorzki" – do liścia? Do kwiatu? Ponadto
wymienione są tutaj duże drzewa, a chmiel lubi zarośla, krzaki,
gdzie ma wiele punktów zaczepienia, niż drzewa gdzie wzrost sprawia
mu trudność. Wydaje się, że pomimo sugestii tłumaczy, nie
rozmawiamy tutaj o chmielu a o jakiejś innej pnącej roślinie.
Hipoteza, iż jest to 'lupus salictarius' czyli roślina
później wspomniana przez Pliniusza jako warzywo spożywane z oliwą,
nie wydaje się wiarygodna.
Szukając
informacji natrafiłem na książeczkę Erazma Majewskiego "Roślina
i wyraz chmiel" wydaną w 1893 roku. Autorowi można wierzyć w
każdej sprawie – znakomity polski etnograf, biolog, archeolog,
lingwista. Jego dzieło o nieco przydługiej nazwie "Słownik
nazw zoologicznych i botanicznych polskich oraz naukowe nazw i
synonimy polskie, używane dla zwierząt i roślin od XV-go wieku do
chwili obecnej" liczy 2000 stron i jest najpełniejszym
opracowaniem nazewnictwa biologicznego i pomimo ponad 100 lat wciąż
zachwyca, nadal będąc nieocenionym źródłem informacji.
Majewski
zaciekawił się problematyką braku informacji o chmielu u autorów
greckich i rzymskich, zwłaszcza w kontekście tak dużego
rozpowszechnienia tej rośliny i jej ogromnego znaczenia dla
przemysłu gorzelniczego i farmaceutycznego. Jako ekspert w kwestiach
lingwistycznych, zabrał się za porównanie nazewnictwa wśród ludów
europejskich. Wśród Słowian pojawiają się takie formy jak
'chmiel', 'chmil', 'hmel', 'hmejli', 'hmelina' – wydaje się, że
wszystkie narody słowiańskie posiadają określenie opierające się
o spółgłoski 'hml'. Skandynawowie zmniejszyli ilość wspólnych
spółgłosek do dwóch – 'hl'. I tak notuje się 'humle', 'homle',
'humala', 'humall'. W dialektach niemieckich pojawia się 'hoppe',
'hopp' a w angielskim 'hop' – pozostawione zostało tylko 'h'.
Wielu
ówczesnych badaczy sądziło, że to właśnie formy germańskie –
'hoppe', 'hopp' były pierwotnymi i zostały następnie
rozpowszechnione po całej Europie, wpływając również na
nazewnictwo łacińskie, skąd miano wyprowadzić słowo humulus.
Być może uznano by to za poprawną teorię, gdyby nie pewien fakt –
do X-XI wieku nie wspomina się o chmielu w żadnej postaci w ogóle! Wedle
Majewskiego, pierwszą mocną wzmianką o chmielu jest... Kronika
Nestora, czyli 'Powieść lat minionych', datowana na 1113 rok a
która opisuje dzieje państwa ruskiego.
"I
zawarł pokój Włodzimierz z Bułgarami, i zaprzysiągli go między
sobą, i rzekli Bułgarzy: "Wtedy nie będzie między nami
pokoju, gdy kamień zacznie pływać a chmiel pocznie tonąć!"
I wrócił Włodzimierz do Kijowa."
Majewski
zauważa, iż nie przysięgano by na roślinę nieznaną. Chmiel
musiał być doskonale znany Rusinom oraz Bułgarom, traktowany przez
nich z estymą i darzony wielkim szacunkiem.
Śledząc
kolejne źródła, zauważamy ekspansję chmielu w kierunku zachodu. Książęta czescy
w XI wieku zaczynają pobierać podatek od chmielu. Chmielnik staje
się sławny, gdy w 1241 roku zostaje tam stoczona bitwa z wojskami
mongolskimi. Biskup Liege skarży się cesarzowi Karolowi IV (panującemu w latach 1347-1378) że jego dochody od podatków
nakładanych na słód, zostały poważnie uszczuplone przez nową
roślinę, którą nazywają 'humulus' czy też 'hoppe', na co cesarz
nałożył podatek na chmielone piwo w wysokości grosza od beczki. W
Holandii zaczęto warzyć piwo z dodatkiem szyszek chmielowych
dopiero w XIV wieku a w Anglii oraz w Szwecji od wieku XVI.
Wydaje
się, że chmiel przynieśli ze sobą Słowianie, być może jako
roślinę użytkową, a zarazem kultową – wszak Rusini w XII wieku
składali chmiel bóstwom opiekuńczym. Wzrost znaczenia państw
słowiańskich spowodował rozprzestrzenienie się tej rośliny, co
ma swoje odbicie w nazewnictwie.
Mam jedno, drobne zastrzeżenie.
OdpowiedzUsuńChmiel jest bardzo aromatyczny, tylko piwa sklepowe mają ekstrakt słodowy i chmielowy na niskim poziomie. Jak się piwo dobrze pochmieli pod koniec warzenia i szybko schłodzi, to jest bardzo aromatyczne i słabo gorzkie. Jak na początku warzenia doda się chmiel, to aromat ulatuje w atmosferę i zostaje tylko goryczka.
Pozdrawiam, Małgorzata :)
Dziękuję za ten komentarz.
UsuńCo do chmielu, to miałem przyjemność pracować z odmianami typu Marynka i Lubelski i jednak aromat jest kwestią specyficzną. Po kilku godzinach w pomieszczeniu, gdzie badany jest chmiel, odechciewa się go na długie miesiące. Nie zajmuję się browarnictwem jako takim, nie znam się na warzeniu piwa. Są w tym zakresie o wiele lepsi specjaliści ode mnie :)
Pozdrawiam,
Bartłomiej Byczkiewicz / Manuał Zielarski