Dlaczego
dzisiejszy tekst będzie poświęcony zwierzęciu? Co prawda zajmuję
się ziołami, lecz studiując książki omawiające „Materia
Medica”, czyli wszystkie rzeczy ożywione wykorzystywane w
lecznictwie, nie sposób ominąć rozdziałów dotyczących surowców
zwierzęcych. Wydają się one najmniej ważną grupą surowców –
na pierwszym miejscu postawilibyśmy roślinne a na wtórym
mineralne.
Preparaty uzyskiwane ze zwierząt są traktowane jako
archaiczne i bezsensowne – jakie właściwości lecznicze może
mieć kot albo pies? Zaręczam, że lektura renesansowych zielników
uświadomiłaby Wam wiele rzeczy! Zresztą nawet dzisiaj stosujemy
tłuszcze zwierzęce jako suplementy diety – głównie oleje
uzyskiwane z ryb, ale wyjątkowo może zdarzyć się jakaś maść na
oczyszczonym smalcu.
autor: B.Byczkiewicz |
Każdy
widział jelenia, przy czym o wiele bardziej w pamięć wrzyna się
widok samca niż samicy. Głównie dlatego, że samcom na głowie
wyrasta wyjątkowo pożądane poroże. Okazałe i piękne jest ozdobą
wielu polskich domów. Zabijają się o nie wytwórcy bibelotów,
niektórzy z niego konstruują nawet stoły. Jeszcze 150 lat temu, o
partię świeżutkich rogów, walczyliby oni z farmaceutami, którzy
chcieli z nich uzyskać „duszę jelenia”.
Poroże
jest zrzucane corocznie, zwykle na przełomie zimy i wiosny.
Osobiście brałem udział w kilku poszukiwaniach takiego „prezentu
natury”, a także wielokrotnie byłem świadkiem zniszczeń jakie
potrafi dokonać stadko jeleni, które bardzo chcą pozbyć się...
ciężaru ze swojej głowy. Dzięki postępowi nauki wiemy, jakie
zachodzą zmiany w tkankach zwierzęcia, wskutek których zrzuca ono
poroże. Wcześniej nie było to takie jasne – kolejny raz muszę
zacytować Stefana Falimirza [1534] i ustęp dotyczący jeleni (tym
razem w oryginale).
Jeleń
iest dziwnej pretkosci maiącz rogi iako gałęzie na drzewie
rosthącze, w kthorych się on barzo khocha, I hen kiedy iuż będzie
letni tak iże mu iuż rogi ciężą, thedy gdy naydzie węża w
iamie, pąchaniem nosa onego wyciąga, a zabiwszy gi nogą pożtra
potym gdy wszythek opuchnie, do wody predko bieży, a wtymże mu rogi
spadną, y młodosć się przywroci, Rad się w gwizdaniu y w
spiewaniu kocha, a przeto go tym rychley zabije gdy ieden spiewa a
drugi nań srogi.
Oczywiście
żadne węże nie biorą udziału w tym procesie, ale zacytowany
ustęp pokazuje, że o ile świat roślinny w okresie renesansu był
jeszcze zrozumiały, o tyle świat zwierzęcy był tajemnicą
zasłoniętą kompletnym mrokiem. Dlatego szukano w sercu jelenia
'kości', które zmielone i wypite miały zapobiegać „drżeniu”
ludzkiego serca, albo pito mocz tego zwierzęcia, który to miał być
niezawodnym remedium na ból śledziony, wątroby i żołądka.
Rogi
jelenia miały jednak zupełnie inną rangę niż chrząstki czy też
uryna. Dorobiły się własnej nazwy łacińskiej: Cornu Cervi
i były dosyć często stosowane w lecznictwie anglosaskim. Zmielone
i sproszkowane, gotowane z wodą dawały bezbarwną, bezzapachową,
ale za to wyjątkowo pożywną galaretkę. Przyrządzona z dodatkiem
cytryn, czy też później kwasu cytrynowego oraz miodu lub cukru,
była podawana rekonwalescentom regenerującym siły po długiej i
męczącej chorobie.
Royle
i Headland w „A Manual of Materia Medica and Therapeutics”
wydanej w 1885 roku, tak piszą o Cornu Cervi
(Cornu ustum):
Poroże
jelenia a właściwie samca jelenia. Mają nieco inny skład
chemiczny od innych rogów zwierzęcych. Poroża, które są zrzucane
na wiosnę, zawierają duże ilości białek oraz fosforanu wapnia i
węglanu wapnia. Żelatyna z rogów
jest łatwiej rozpuszczalna w gotującej się wodzie niż żelatyna z
kości. W wyniku destylacji otrzymuje się „Spirit of Hartshorn”
zawierający duże ilości węglanu amonu. Kiedy natomiast jest
spalony, popiół zawiera głównie fosforan wapnia.
Oto
i wielka tajemnica tytułu wyjaśniona! „Dusza jelenia” to
polska, zapewne nigdy niestosowana nazwa na nasycony roztwór węglanu
amonu, uzyskiwany w drodze destylacji opiłków rogu. Oczywiście
nazwa łacińska jest zupełnie inna i brzmi Liquor
Volatilis Cornu Cervi. Jak
mogliśmy przeczytać, głównym składnikiem „duszy jelenia”
jest węglan amonu (Ammoniae carbonas),
który to w tamtych czasach był składnikiem preparatów
wykrztuśnych, napotnych i zobojętniających treść żołądka. Z
destylatu wykonywano również olej (Oil of Hartshorn) – na cztery
części „duszy” brano trzy części olejku migdałowego.
Co
ciekawe, rogi jelenia znalazły swoje zastosowanie przy uzyskiwaniu
tlenku antymonu ze względu na wysoką czystość fosforanu wapnia
powstałego po spopieleniu opiłków poroża. Mieszano je z
siarczkiem antymonu i prażono w wysokiej temperaturze (tzw. James
powder).
Jeżeli
ktoś chciałby spróbować takiej galaretki, podaję przepis:
Gelatina
Cornu Cervi
Weź
40 g sproszkowanego rogu jelenia i 0,5 g kwasku cytrynowego. Maceruj
2 godziny w 300 g wody, a następnie gotuj przez 30 minut. Wyciśnij,
sklaruj 5 g białka, dodaj 20 g cukru pudru. Odparuj do masy 100 g.
* * * * *
Gorąco zachęcam do wspierania Manuału Zielarskiego poprzez Patronite!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz