Generał Zima wciąż okupuję Polskę, nie szczędząc nam razów w postaci mrozu, śniegu, lodu i smogu. Bezwzględny tyran utrudnia życie wszystkim ludziom dobrej roboty, a uciechę z jego rządów mają jedynie dzieci, które beztrosko ślizgają się po zamarzniętych kałużach. Jednakże panowanie despoty nie będzie wieczne: niedługo odejdzie na daleką północ, a jego miejsce zajmie powszechnie lubiana Pani Wiosna. Całe szczęście wszystko po staremu.
Wszyscy wiemy, iż wiosna nastaje 21 marca – widnieje to w każdym kalendarzu gregoriańskim, co nastąpiło za zgodą ogólnie przyjętego naukowego konsensusu. To data de nomine, ponieważ zwykle już początek miesiąca rozpieszcza nas całkiem przyjemną pogodą, dodatnimi temperaturami i ożywieniem przyrody – wprawdzie jeszcze nieśmiałym, ale już dostrzegalnym. Jest to przedwiośnie, a jego termin określany jest za pomocą kryterium termicznego, bądź fenologicznego. Pierwszy warunek dotyczy średnich dobowych temperatur powietrza w zakresie 0ºC-5ºC. Drugi dla zielarzy jest znacznie ciekawszy, bo wyznaczany na podstawie obserwacji przyrodniczych, czyli zakwitania leszczyny oraz podbiału.
Dla zbieracza roślin leczniczych, informacje dotyczące fenologii oraz klimatycznych pór roku mają istotne znaczenie: dzięki nim można określić terminy zbioru poszczególnych surowców. Jednakże uważam, iż w tej branży powinniśmy posługiwać się pojęciem "roku zielarskiego". Proszę nie szukać w Google, to pojęcie czysto umowne, stworzone przeze mnie a wynikające z wysnutych wniosków. Rok zielarski to okres, w którym przeprowadza się proces pozyskiwania surowców roślinnych. Niemieckie prace z lat 30. XX wieku wyznaczały osiem miesięcy: od marca do października; na tej podstawie konstruowano kalendarze zbiorów. Obecnie ze względu na dość korzystne warunki klimatyczne, można pokusić się o rozszerzenie tego terminu o listopad. W zachodniej części kraju jest to miesiąc jeszcze całkiem zielony, wcale nie tak zimny i deszczowy. Nasuwa się pytanie o początek roku zielarskiego: czy marzec wciąż powinien sygnalizować jego start? Myślę, że tak. Symboliczna data 1 III to niezły moment na oficjalne rozpoczęcie roku zielarskiego i wszystkich związanych z naturą prac oraz zbiór pierwszego surowca roślinnego: pączków. I to o nich jest ten tekst.
No może nie całkiem o nich, gdyż trzeba spojrzeć na zagadnienie nieco szerzej. Otóż mamy pąk (Gemma) oraz pączki (Gemmae). W rozumieniu jak najczystszym są to zawiązki pędu i organów; jednakże w zielarstwie używamy pączków z których rozwiną się ulistnione pędy – chodzi nam o pąki liściowe. Znam tylko jeden surowiec, który odnosi się do pąków kwiatowych – Gemmae Capparidis, czyli kapar ciernisty. Gdy zaczyna pękać pąk liściowy, zasadniczo powinniśmy mówić o już liściu, bo definicje Gemma-Folium nie przewidują stanu pośredniego, a przecież jest zasadnicza różnica (także fitochemiczna!) pomiędzy młodym, jeszcze małym i oblepionym żywicą listkiem kwietniowym, a w pełni ukształtowanym liściem lipcowym. W tym wypadku powinniśmy mówić o Folium immaturus (znów moja inwencja!).
Wczesną wiosną pozyskuje się także pędy - nazywamy je Turiones (jeden pęd to Turio). Nieuświadomiona osoba może stwierdzić, iż Caulis, Stipites, Summitates i Tuiornes to to samo. O caulis mówimy, gdy mamy na myśli łodygę, zatem jest to nieodzowny składnik ziela, choć może stanowić również odrębny surowiec. Stipites oznacza części zielone i pędy "które podtrzymują" – odnoszą się do pojedynczych surowców, a obecnie tylko do psianki słodkogórz. Niegdyś mówiono tak jeszcze na szypułki owoców wiśni (Stipites Cerasorum). Summitates to raczej górne części pędów, wierzchołki. Również i tych substancji jest niewiele: jałowiec sabiński oraz tuja. Turiones to młode, wiosenne pędy, ale odnoszono je niemal wyłącznie do sosny i świerka, czasem do szparaga. No dobrze, zmierzam już do meritum sprawy – ale te informacje też będą ważne!
Opowiem o zastosowaniu pączków i pędów pozyskanych z trzech gatunków drzew: brzozy, sosny oraz topoli. Niektórzy autorzy proponują również inne surowce (o mocno wątpliwej użyteczności leczniczej), bezwiednie używając zwrotu "gemmoterapia" – temu jestem przeciwny. Nie ma korzenioterapii, nie ma nasionoterapii, wiec i nie powinna istnieć gemmoterapia: jest tylko jedna fitoterapia. Nie widzę potrzeby mnożenia sztucznych podziałów, które wywodzą się raczej z szarlatańczych nauk homeopatycznych, niżby naukowych podstaw ziołolecznictwa.
Gemmae Betulae to bodaj najmłodszy z opisywanych tutaj surowców. Pojawia się tylko w literaturze polskiej. Jest to nieco specyficzne, ale na pewno nie dziwaczne – wiele surowców ograniczało się do pewnego rejonu, główne ze względu na tradycyjne, ludowe zastosowanie. Substancja ta charakteryzuje słabym działaniem moczopędnym, zatem jako diureticum jest znacznie gorszy niż w pełni rozwinięte liście brzozy. Jednakże pączki cechują się obecnością substancji lotnych, żywicznych oraz flawonoidowych, zatem znalazły zastosowanie w przemyśle kosmetycznym – uzyskuje się z nich olejek brzozowy, nadający specyficzny, balsamiczny aromat.
pixabay.com |
Skoro już jestem przy drzewach liściastych, to drugim surowcem będą Gemmae Populi – pączki topoli. Informacji o nich mam znacznie więcej, co jest zasługą ich mocnego ugruntowania w ludowej tradycji europejskiej. Są to oczywiście zebrane wczesną wiosną pączki liściowe różnych gatunków topoli – surowiec z Populus nigra jest powszechniejszy, natomiast z Populus balsamifera uważa się za cenniejszy. Substancja obfituje w związki żywiczne, woski, flawonoidy, kwasy fenolowe i organiczne oraz olejek eteryczny. Niemieccy farmaceuci przestrzegali przed zbyt długim przechowywaniem pączków; zalecano przerabiać je w miarę możliwości szybko, aby nie doszło do utraty wartości terapeutycznej.
pixabay.com |
Ostatnie Gemmae to Gemmae Pini, czyli pączki zebrane z drzew rodzaju Pinus. Jest to surowiec o niesłabnącym zainteresowaniu, choć nie ukrywam, iż trudny do zbioru. Dlatego w wielu wypadkach zastępowano go Turiones Pini, czyli młodymi pędami sosny – zielarze mogli uzyskać ich więcej, a jeżeli były wcześnie zebrane, to nie różniły się zbytnio pod względem fitochemicznym. Obydwa surowce charakteryzują się specyficznym aromatem "leśnym" oraz balsamiczno-gorzkim smakiem. Wyszczególnia się w nich żywice, woski, substancje nadające gorzki smak (pinikryna ~ pinicrine), pochodne kwasu sabinowego i juniperowego oraz olejek eteryczny (0,2-0,5%) obfitujący w składniki lotne.
Surowiec tradycyjnie stosowano do leczenia chorób infekcyjnych górnych dróg oddechowych, wyszczególniając działanie wykrztuśne, antyseptyczne, moczopędne oraz napotne. W tym celu sporządzano napar zarówno z pędów lub pączków w proporcji 10 g substancji roślinnej na 100-200 g wody. Gemmae stosowano do produkcji Aqua Gemmarum Pini, czyli kosmetycznej wody sosnowej, uzyskiwanej na drodze destylacji z parą wodną. Jednakże w celach kosmetycznych chętniej używano Extractum Pini Turionum, jako produktu skondensowanego i o znacznie szerszych właściwościach terapeutycznych.
pixabay.com |
Wbrew pozorom, tak lubianego syropu sosnowego nie sporządzano poprzez proste połączenie syropu cukrowego oraz ekstraktu z pędów. Opracowano inną metodę jego wytwarzania – czy lepszą, trudno orzec. Pędy (mogły być to również pączki) rozgniatano, dzielono na mniejsze fragmenty i przekładano do zamykanego szczelnie szklanego naczynia. Zalewano je 60% etanolem w proporcji 1 część surowca na 1 część ekstrahentu. Odstawiano je na pewien czas, często poruszając naczyniem tak, aby rozpuszczalnik wniknął w trudno dostępne miejsca. Następnie dodawano wrzącą wodę (10 części) i całość odstawiano na 6 godzin. Po upływie wyznaczonego czasu płyn przefiltrowywano i łączono z cukrem w takich proporcjach, aby stężenie sacharozy w gotowym syropie wynosiło 64%.
Wydaje mi się, że na razie tyle wystarczy. Powiedziałem o pączkach oraz pędach dość dużo – osoby początkujące, jak i biegłe w sztuce zielarskiej i fitoterapeutycznej, powinny docenić podane przeze mnie receptury. Tak sporządzano na początku XX wieku preparaty z tych surowców. Skuteczności im odmówić nie można: warto o nich pamiętać, gdy znów wybierzecie się do lasu – niezależnie od pory roku!
Spodobał Ci się mój wpis? Polub mój fanpage i bądź na bieżąco!
Chcesz mi pomóc? Skomentuj wpis, udostępnij go w mediach społecznościowych!
Chcesz mi pomóc? Skomentuj wpis, udostępnij go w mediach społecznościowych!
Możesz również wpłacić datek na blog poprzez widget Zrzutki. Dziękuję za Wasze wsparcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz