piątek, 5 stycznia 2018

Eau de Cologne

Uwielbiam patrzeć na świat z niecodziennej, mistyczno-alchemicznej perspektywy, która znacznie różni się od powszechnie przyjętego postrzegania natury świata. Zapewne bliżej jej do Sztuki Królewskiej bądź ezoteryki, niż twardego i realnego, ale dość nieprzyjemnego schematu ‘białe-szare-czarne’. Dzięki takiemu spojrzeniu wszystko nabiera głębszego sensu - człowiekowi zaczyna zależeć na tym co robi, przez co nie wpada w rutynę ani znużenie. „Farmakognozja” Kohlmunzera zamienia się w grymuar prawdziwej wiedzy o człowieku i roślinach, natomiast butelka syropu imbirowego staje się rzadkim naczyniem wypełnionym orientalnym lekiem cenniejszym od złota. Ta sama magia przemienia szklany flakonik pachnącej wody kolońskiej w esencję wyizolowaną z owoców, kwiatów i ziół, która nie tylko aromatyzuje nas i cały świat, ale również napełnia ciało nową energią, a umysł mądrymi myślami.

Historia tego konkretnego rodzaju perfum jest zawiła, a niektóre istotne informacje zostały na zawsze ukryte w mrokach czasu. W każdym razie opowieść należy zacząć w ostatniej dekadzie XVII wieku. Włoski kupiec Paul Feminis opracował recepturę niezwykłej mieszaniny alkoholu z ziołami i pachnącymi olejkami. Swój wynalazek nazwał Aqua mirabilis (woda cudowna), co może być dla poszukiwaczy prawdziwego przepisu zwodnicze. Fraza ta była niezwykle nęcącą nazwą; swoistą marką parasolową chętnie wykorzystywaną przez aptekarzy, przez co zachowały się liczne receptury na Aqua mirabilis, które nie mają ze sobą nic zbieżnego. W każdym razie przepis Feminisa opierał się na spirytusie uzyskanym z wina oraz substancjach roślinnych – prawdopodobnie bergamotce, cytrynie, melisie, lawendzie i rozmarynie. Całkowita lista składników nie jest mi znana, lecz wymienione były użyte w największych ilościach, stanowiąc tym samym podstawę tej wersji Aqua mirabilis. Produkcja nie nastręczała większych trudności – zapewne wytwarzano ją tak, jak inne „wody” tamtego okresu: poprzez długotrwałą macerację i późniejszą destylację. Interesy kupieckie szły dobrze, więc Feminis zaryzykował i założył niewielką manufakturę w Kolonii (Cologne). Produkt charakteryzował się bardzo przyjemnym, świeżym zapachem, lecz skupiono się na podkreślaniu właściwości antyseptycznych i żółciotwórczych, przez co traktowano „wodę” bardziej jako lek, niżby kosmetyk czy perfumę. 

Jean-Marie Farina / wikipedia
Biznesy najlepiej prowadzić z rodziną, więc Feminis wezwał do Kolonii jednego ze swych krewnych – Jeana-Antoniego Farinę, który najpierw pomagał mu w prowadzeniu interesów, a po śmierci Paula przejął zarząd nad spadkiem: manufakturą, siecią dystrybucyjną oraz recepturami. W 1709 roku do miasta przybył kolejny członek rodu Farinów: Jean-Marie, który otworzył filię zajmującą się importem luksusowych dóbr, głównie włoskich kosmetyków. Do asortymentu oczywiście włączono Aqua mirabilis wyrabianą przez Jeana-Antoniego. Młodszy Farina niejako z przymusu zainteresował się perfumiarstwem i wyrobem środków pokrewnych, a mając zaplecze produkcyjne w postaci świeżo wybudowanej własnej fabryki oraz środki finansowe mógł swobodnie eksperymentować, co poskutkowało wynalezieniem w 1714 roku słynnej ‘Eau de Cologne’ - perfumy opartej w dużej mierze na recepturze Feminisa. Woda kolońska odniosła ogromny sukces, a Jean-Marie poszedł za ciosem i rozszerzył dystrybucję na europejskie dwory królewskie, pozycjonując swój wyrób jako luksusowy i prestiżowy. Oczywiście rychło pojawiły się kompozycje próbujące naśladować ‘Eau de Cologne’, lecz to produkty sygnowane nazwiskiem Fariny były poszukiwane przez bogatych i możnych.

Od tego konkretnego momentu można mówić o pojawieniu się pewnej klasy produktów – wód kolońskich, czyli alkoholowych roztworów substancji lotnych charakteryzujących się odświeżającym, cytrusowo-kwiatowo-ziołowym zapachem. Ówcześni użytkownicy perfum byli przyzwyczajeni do dość ciężkich aromatów: róż, jaśminów i orientalnych przypraw, więc lekkie, kwaskowe nuty przyjęto z nieskrywanym entuzjazmem.

Zwrot ‘Eau de Cologne / woda kolońska’ ma również nieco węższy sens, znacznie bardziej techniczny. Olejków eterycznych nie można dolewać w nieskończoność, a sam rozpuszczalnik musi spełniać określone standardy. Dlatego opracowano skalę typów perfum – nazwa widniejąca na flakoniku informuje o rodzaju rozpuszczalnika i zawartości substancji wonnych. ‘Eau de Cologne’ jest wytwarzana z 70% alkoholu, w którym rozpuszczono od 3 do 5% kompozycji zapachowej (przy czym nie muszą być to ściśle zapachy „kolońskie”). Podobna do niej jest ‘Eau Fraiche’ lecz do jej wyrobu używa się mocniejszego, bo 80% alkoholu. ‘Eau de Toilette’ zawiera więcej substancji zapachowych - do 8% masy roztworu. Najwyższym stopniem w klasyfikacji jest ‘Eau de Parfum’: 15-18% kompozycji zapachowej w 80 lub 90% alkoholu. Normy te nie są jednak stałe i niezmienne – przed drugą wojną światową nawet nie rozważano dolewania wody do jakościowych wód kolońskich oraz perfum. Wyroby miały zawierać najczystszy etanol, natomiast rozcieńczanie mogło uchodzić na sucho jedynie fryzjerom i producentom tanich pachnideł, którzy tnąc koszty, używali zamiast niektórych olejków eterycznych podwójne lub potrójne wody kwiatowe (zwykle różane albo neroli). Perfumerzyści i drogerzyści stanowczo utrzymywali (i mieli rację), iż pierwszorzędna woda kolońska musi składać się z najlepszych dostępnych substancji, bez względu na cenę końcową. Gatunki gorsze, przeznaczone dla masowego odbiorcy, lub do innych zastosowań, mogły być wytwarzane ze słabszego alkoholu i tańszych substancji (wód aromatycznych bądź związków syntetycznych).

Warunek użycia dobrych produktów był pierwszym z trzech wymogów, których spełnienie gwarantowało uzyskanie dobrych perfum. Pozostałe dwa opierają się na cierpliwości – aby uzyskać ponadczasowe kompozycje, ich wytwarzanie nie może być w sztucznie przyspieszone, bądź niedokładne. Wszystkie aromaty i nuty muszą być odpowiednio zbalansowane, zatem nie można dopuścić do niedokładności odmierzenia bądź wymieszania. W efekcie powstają świeże perfumy, niezwykle podobne do młodego wina, które musi swoje odleżeć, zanim wybierze wyjątkowych, cenionych walorów. Przedwojenni drogerzyści zalecali, aby każda partia dojrzewała przynajmniej rok. Dotyczyło to także mniej udanych lub tańszych gatunków: rozwinięcie niektórych zapachów mogło wydatnie poprawić ogólne wrażenia zapachowe całej kompozycji, zwiększając także ostateczną cenę.

Prawdziwa woda kolońska składa się z odpowiednio dobranych zapachów cytrusowych (licznych!), kwiatowych i ziołowych. Najbardziej klasyczna kompozycja wytwarzana przez rozpuszczenie sześciu olejków eterycznych. Najważniejszym z nich jest olejek bergamotowy, uzyskiwany w wyniku wyciskania skórek owoców pomarańczy bergamoty (Citrus bergamia). Przyjemny, świeży zapach ma swoją cenę – z racji dość ograniczonej produkcji, jest znacznie droższy od wielu innych olejków cytrusowych. Kolejne dwa aromaty: cytrynowy i pomarańczowy słodki są perfumeryjną klasyką. Są względnie tanie, powszechnie znane i lubiane. Czwartym olejkiem jest neroli, uzyskiwany przez destylację kwiatów pomarańczy gorzkiej z parą wodną. To popularny zapach, mający zarówno cytrusowy charakter, jak i kwiatowe nuty. Dwa ostatnie olejki są nieco poważniejsze, cięższe, będące pewną równowagą dla świeżych i kwaskowych nut. Lawendy nie trzeba nikomu przedstawiać, choć rozmaryn może być dla wielu zaskoczeniem. Jego aromat jest swoiście słodki, nieco kamforowy, przez co wspaniale komponuje się z pozostałymi składnikami.

Eau de Cologne 4711 / pixabay
Oczywiście jest to pewna baza, swoista myśl przewodnia, która w miarę upływu czasu podlegała niezliczonym modyfikacjom wymuszonym zarówno przez perfumiarzy, jak i rynek. Dlatego w wodach kolońskich mogą znajdować się inne aromaty. Najistotniejsze, cytrusowe nuty są zapewniane przez olejek petitgrain (liście i małe owoce pomarańczy gorzkiej), olejek mandarynkowy, cravo, grejpfrutowy, limetkowy, a także przez zioła: melisę i werbenę. Odświeżające nuty są zasługą mięty, a ziołowe aromaty pochodzą od estragonu, gałki muszkatołowej, hyzopu, kardamonu, lawandyny, macierzanki, szałwii oraz tymianku. Możliwy jest także dodatek olejku różanego bądź znacznie tańszego geraniowego. Zwykle nie stosuje się skórzanych, tytoniowych lub odzwierzęcych woni, lecz istnieją wyjątki: w ‘Eau de Cologne 4711 Mullhens’ zastosowano dolną nutę w postaci piżma.

W 1850 roku Varenntrapp podał recepturę wody kolońskiej, którą miał wymyślić sam Farina. Jak dalece jest zbieżna z oryginałem – tego nie wiem, choć wydaje się iść na przekór idei prostej Eau de Cologne. W przepisie jest jednak coś szlachetnego, nadającego się bardziej dla królów i arystokracji, niż bogatego mieszczaństwa.

33 cz. szałwii
33 cz. tymianku 
24 cz. melisy
24 cz. mięty zielonej (zupełnie inny zapach niż mięty pieprzowej!)
8 cz. liści róży
8 cz. liści fiołka
4 cz. kwiatów lawendy
2 cz. bylicy piołun
1 cz. kwiatów pomarańczy gorzkiej
1 cz. gałki muszkatołowej
1 cz. goździków
1 cz. cynamonu
1 cz. kwiatu muszkatołowego (macis)
1 cz. kłącza tataraku
0,5 cz. korzenia dzięgla
0,25 cz. kamfory
2 pomarańcze
2 cytryny (owoce pocięte na kawałki)

Wszystkie składniki należy macerować w 600 cz. czystego alkoholu przez 24 godziny. Po tym czasie przedestylować do 400 cz. Dodać:

24 cz. olejku bergamotowego
3 cz. olejku cytrynowego
3 cz. olejku cedrowego
3 cz. olejku melisowego
3 cz. olejku lawendowego
1 cz. olejku neroliowego
1 cz. olejku rozmarynowego
1 cz. olejku jaśminowego

Niestety, często bezwiednie pociągamy nosem, delektując się zapachem sztucznych kompozycji; jednocześnie zapominając o bogactwie zapachów roślinnego świata. Zagłębienie się w aromaty flory (nawet naszej, krajowej!) pozwoli odkryć zupełnie nową rzeczywistość. Czy wiecie, jak pachnie ususzony rzepik? Jakie nuty można wykryć w świeżej, świerkowej żywicy? Którą przyprawę przypominają korzenie Geum urbanum - kukliku? Jeżeli nie – być może czas, na nieco inne podejście do otoczenia, a co ważniejsze – własnego życia. 

Spodobał Ci się mój tekst? Polub fanpage Manuału Zielarskiego i udostępnij wpis! 

1 komentarz:

  1. Jak zawszę ciekawy tekst! Nie przestajesz mnie zadziwiać, Bartku :)

    Gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń