wtorek, 18 lipca 2017

Klub Zdrowia: nie daj się oszukać!

Z przyjemnością odnotowałem przekroczenie przez tekst „Ziołowa ściema, czyli precz z pasożytami” bariery, która wydawała mi się do tej pory nieosiągalna – niemal 23 tysięcy odsłon. Ośmielony sukcesem wpisu, postanowiłem poszukać innych ściem, przed którymi mógłbym ostrzec Czytelników, chroniąc ich portfele, zdrowie a być może i życie. Niestety, ich znalezienie było zbyt proste...

Moja mama uwielbia kolorowe tygodniki z segmentu „gwiazdy i ich odjazdy”. Jest to lektura łatwa, prosta i przyjemna, idealna do zagryzienia kruchym ciasteczkiem i popicia niesłodzoną kawą. Krzykliwe kolory, zdjęcia celebrytów i dział kulinarny bez trudu przyciągają niewymagających czytelników zarówno z dużych miast, jak i małych wsi. Target tzw. prasy yellow jest niezwykle liczny, co pokazuje sumaryczny tygodniowy nakład sześciu największych tygodników kobiecych: ponad 2,3 mln egzemplarzy, przy sprzedaży płatnej wynoszącej 1,63 mln sztuk! Jest to przepotężne medium reklamowe, co skrzętnie wykorzystują reklamodawcy. Jeżeli na lep reklamy złapie się co setny czytelnik, to liczba klientów przyciągniętych za pośrednictwem prasy yellow, będzie szła w tysiącach – i to tylko w ciągu jednego tygodnia! Ogromne znaczenie ma fakt, iż często czytelnicy charakteryzują się niewielkim poziomem wykształcenia, przez co są bardziej podatni na dobrze skonstruowaną reklamę i z trudem (jeżeli w ogóle) bronią się przed nabiciem w butelkę.

Gdy trafiło do mnie kilka egzemplarzy ‘Twojego Imperium’ i ‘Życia na Gorąco’ (obie pozycje są wydawane przez Bauer Media Polska), nie mogłem oprzeć się i przewertowałem je w poszukiwaniu czegoś o ziołach. Krótkie teksty o ziołolecznictwie dosyć często pojawiają się w takich tytułach prasowych, lecz ich poziom merytoryczny pozostawia wiele do życzenia. Miałem nadzieję na znalezienie tekstu o niskiej jakości i skonstruowanie wpisu w tryumfalnym stylu „Aha! Oto nędza dziennikarza!”, ale natrafiłem na kilka reklam wyjątkowo podejrzanych specyfików, którym poświęcam dzisiejszy tekst. Niech mój wpis będzie przestrogą dla wszystkich tych, którzy będą chcieli nabyć te lub inne preparaty, reklamowane w podobnym stylu – dajcie sobie spokój, wyjdzie Wam to tylko na zdrowie!

Aby uchronić się przed zarzutami, iż odkopuję niestworzone rzeczy ze starych czasopism, na pierwszy ogień pójdzie ‘Twoje Imperium’, numer 26, 10-16 lipca 2017 r. Jak widzimy, jest to egzemplarz tegoroczny, więc sprawy tutaj opisywane są świeże i aktualne. Na stronie 47., którą można nazwać również przedostatnią, lub okładką III (jest to istotne, ale o tym później!), znajduje się całostronicowa reklama (skan na dole wpisu) preparatu Manuskin Active. Wielki napis na górze strony bije po oczach drogich Czytelników sensacyjnym hasłem „REWOLUCYJNY ŚRODEK na łuszczycę, liszaje i egzemy!”. Kto z nas nie zna osoby cierpiącej na jakąś chorobę skórną? Jeżeli w dodatku owe zmiany są w miejscu widocznym (twarz, ręce), to osoba chora pragnąca pozbyć się szpecących dolegliwości, jest w stanie wydać na terapię grube tysiące złotych. Nic dziwnego, że znajdują się bezwstydnicy chcący wyciągnąć od pacjentów grubą kasę, obiecując cuda na kiju.

Jak czytamy dalej: „Gilbert Wong, profesor z Instytutu Medycyny Naturalnej z Nowej Zelandii, wynalazł środek, który skutecznie zwalcza wszelkie stany zapalne skóry.” Zostało zamieszczone zdjęcie pana Wonga, podpisane „specjalista z Uniwersytetu w Manukau”. Pomijając niezdecydowanie osoby redagującej tekst, czy pan Wong pracuje na uniwersytecie, czy też w instytucie, można łatwo sprawdzić, czy taka osoba istnieje. Cóż... research przeprowadzony na LinkedIn pokazuje, iż Gilbert Wong mieszka na Nowej Zelandii – i to w zasadzie tyle. Pan Wong kończył studia z zakresu komunikacji i reklamy na Uniwersytecie w Auckland (ma tytuł bakałarza, do profesora jeszcze mu daleko...) i zajmuje się public relations. Najwyraźniej obcy jest mu Instytut Medycyny Naturalnej, bo takowy... nie istnieje. Prawdziwy za to jest Uniwersytet w Manukau, którego pełna nazwa brzmi „Manukau Institute of Technology”, lecz żaden Gilbert Wong na nim nie pracował, ani na nim nie studiował. Podsumowując akapit: profesor Wong okazał się jedynie wytworem fantazji, stworzonym na potrzeby reklamowe.

U osób nieco bardziej obeznanych z kwestiami zdrowia, ostrzegawcza lampka powinna zapalić się przy zwrocie „skutecznie zwalcza wszelkie stany zapalne skóry”. Leczenie stanów zapalnych skóry nie należy do najłatwiejszych, na co zresztą wskazują kolejki do dermatologów. Kpiną w żywe oczy jest twierdzenie, iż istnieje jakikolwiek preparat, który leczy „wszystko”. W dodatku, wgryzając się w tekst reklamy, odnajdujemy informację, iż dodatkowo zabija wszystkie (!) bakterie i grzyby oraz odbudowuje tkankę skórną. Nawet nie mam siły z tym polemizować – nagle okazuje się, że wszystkie nasze leki, kremy, maści, antybiotyki są do wyrzucenia. Więc cóż ma takie niebywałe właściwości?

Fikcyjny profesor Wong zajmował się nowozelandzkim miodem manuka, z którego wyekstrahował methylglyoxal (metyloglioksal; warto dodać, iż nieistniejący prof. Wong przypisuje sobie odkrycie w tym miodzie tego związku), substancję o właściwościach bakteriobójczych. Z tym nie mam prawa polemizować, istotnie w tej odmianie miodu jest całkiem spora ilość tego związku, oznaczana jako MGO (mg metylogioksalu na kg miodu). Nie jest to jednak związek charakterystyczny tylko dla miodu manuka – to produkt pośredni wielu przemian metabolicznych u organizmów żywych, znajduje się w mleku, syropie klonowym, a nawet w coca-coli. Kwestią wysoce dyskusyjną jest skuteczność metyloglioksalu na proces gojenia ran. Jedne badania mówią o tym, iż następuje nieznaczna poprawa – taka sama powinna nastąpić po zastosowaniu zwykłego miodu wielokwiatowego, który również odznacza się przecież aktywnością bakteriobójczą i dużymi walorami pielęgnacyjnymi. Inne doniesienia mówią natomiast o indukowaniu stanów zapalnych przez metyloglioksal u osób chorych na cukrzycę (Clinical Science, 01 Jul 2005). Nie znam żadnych wiarygodnych doniesień mówiących „Tak, miód manuka leczy łuszczycę, liszaje a często stosowanie kosmetyków z tym miodem, prowadzi do samoregeneracji skóry”. Ktokolwiek tak twierdzi, nie ma na to cienia dowodów i celowo nabija ludzi w butelkę. Butelka jest najwyraźniej dosyć duża, gdyż niewielkie opakowanie kremu Manuskin Active (35 ml) kosztuje aż 97 złotych. Reklama nie informuje nas, z kim zawieramy umowę kupna, nie jest podany producent kremu, podmiot wprowadzający do obrotu. Gdyby nie daj Boże, stało się komuś coś po tym preparacie, do kogo pisać skargi? Jedyne co możemy wywnioskować z tego tekstu, to to, że istnieje jakiś „klub zdrowia”, który prowadzi tego typu telefoniczne sprzedaże. Dla reklamodawcy to wygodne, posiadanie lokalu jest niebezpieczne, jeszcze mogą na jego adres przychodzić zwroty i reklamacje.

Postanowiłem poszperać nieco głębiej w internecie, szukając informacji o kremie Manuskin Active. Nie wiem do tej pory co to jest – lek czy kosmetyk?. Jak to mówią „ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra”, zatem czy produkt podpada do GIFu, czy pod SANEPID – to wciąż do ustalenia. Wedle strony http://manuskin-active.com.pl, krem ten dodatkowo zawiera olej z ogórecznika i pantenol, więc informacje zostały nieco poszerzone względem danych z reklamy papierowej. Dalej jednak nie wiemy, kto sprzedaje ten krem i kto go produkuje. Zastanawia wyższa cena preparatu w sprzedaży internetowej (137 zł) i tekst na dole strony:

„Niniejsza strona internetowa zawiera jedynie niewiążące informacje o charakterze poglądowym. Informacje przedstawione na stronie internetowej pochodzą z programu afiliacyjnego, do którego należy podmiot oferujący produkty lub usługi. Operator strony internetowej nie prowadzi sprzedaży jakichkolwiek produktów ani usług, a nie pośredniczy w takiej sprzedaży. Operator strony nie zbiera i nie przetwarza jakichkolwiek danych osobowych.”

Skoro nie prowadzi sprzedaży, ani nie pośredniczy w sprzedaży, to co robią na stronie internetowej guziki „kup teraz”, przekierowujące do formularza zamówienia? Ktoś tutaj próbuje zrobić z nas idiotów! Kliknięcie w zakładkę „Regulamin” oraz „Kontakt” nie przynosi żadnych istotnych informacji, najwyraźniej celowo nie podaje się danych podmiotu odpowiedzialnego za obrót tym kremem, licząc tym samym na ochronę przed wściekłymi klientami. Czy nadal chcesz kupić ten preparat o dętych właściwościach, nie wiedząc kto go wyprodukował, co zawiera i kto go sprzedaje? Czy wciąż chcesz zaryzykować możliwe pogorszenie się stanu skóry? Dzięki Google Trends widzę, iż od ponad roku każdego tygodnia jest kilkanaście zapytań ‘Manuskin Active’, co dobrze świadczy o internautach chcących dowiedzieć się czegoś więcej. Trapi mnie jednak to, ile wyszukiwań kończy się finalizacją zamówienia i w konsekwencji zapłaceniem frycowego.

Podobny rozbiór reklamy jest niezbędny w przypadku rozgryzania preparatu Remaxin, którego reklama (skan na dole wpisu) znajduje się w ‘Życiu na Gorąco’, nr 28 z 13 lipca 2017 r. na przedostatniej stronie (okładka III). Piękne hasło „Pozbądź się żylaków i odzyskaj piękne nogi”, jest niezwykle na czasie. Czytelnicy prasy yellow z reguły młodzieniaszkami nie są, często cierpią na dolegliwości nieodzowne dla pewnego wieku. Żylaki u osób 50+ stają się niekiedy ponurą codziennością i każda szansa, aby poczuć ulgę jest mile widziana.

Tym razem genialnym wynalazcą środka o nazwie Remaxin jest profesor Alois Drechsler, specjalista do spraw flebologii, szef Instytutu Zdrowia Komórkowego w Dornbach Wiedniem. Wybaczcie mi! Nie mogłem się powstrzymać i zweryfikowałem podane w reklamie informacje. Jedynymi prawdami w niej podanymi to flebologia i Dornbach. Faktycznie, flebologia zajmuje się żyłami, a Dornbach leży w Austrii. Na tym jednak kończą się fakty, a zaczynają niebezpieczne mity. Nie ma kogoś takiego jak profesor Alois Drechsler a Instytut Zdrowia Komórkowego to wydmuszka podobna do wspomnianego wyżej Instytutu Medycyny Naturalnej.

No dobrze, zostawię profesora Drechslera niebytowi, zajmę się nader realnym Remaxinem. Zdjęcie produktu przedstawia buteleczkę z napisem „Remaxin; dietary supplement”. I już? Skład? Ilość dawek? Niestety, tego nie zobaczymy ani w prasie, ani w internecie. Jest to najwyraźniej świeżynka, Google Grafika nie znajduje innych zdjęć opakowania, a wyszukiwarka milczy nienawistnie na temat Remaxinu. Bez internetowego echa przechodzi wieść o cudownym preparacie który „zdobył olbrzymią popularność w Europie Zachodniej i USA, gdzie pomógł już 72 tys. kobiet”. Również bazy medyczne milczą o Remaxinie a przecież „przeszedł rygorystyczne badania kliniczne i jest certyfikowany”. Jest to plucie w twarz osobom, które naprawdę cierpią na bóle nóg, żylaki i zakrzepy. Na dobrą sprawę, nawet nie wiemy czy Remaxin to tabletki, pigułki czy proszek! O składzie wiemy tyle, co nic: „to w 100% naturalny kompleks ziół i minerałów znanych w medycynie naturalnej od tysięcy lat. […] Kuracja prof. Drechslera zawiera bowiem 300% więcej składników aktywnych, co powoduje natychmiastowe odblokowanie układu krwionośnego.” Czy naprawdę ktokolwiek chciałby zażywać preparat o nieznanym składzie, gdzie równie dobrze może być gips z cementem? Gdzie jest Główny Inspektorat Farmaceutyczny, gdy w czasopiśmie, które sprzedaje się w ilości PÓŁ MILIONA egzemplarzy tygodniowo, tajemniczy ‘klub zdrowia’ reklamuje bzdury o suplemencie diety (bo tym jest „dietary supplement”, który „rozpuszcza skrzepy cholesterolowe, złogi tłuszczowe i toksyny”? Kto kontroluje i w ogóle dopuszcza do obrotu takie rzeczy?

Wysłałem do wydawnictwa Bauer pytania dotyczące podmiotu, który publikuje przytoczone wyżej reklamy. Do chwili obecnej nie doczekałem się odpowiedzi, gdy tylko ją dostanę, zamieszczę ją w tym wpisie. Niezależnie od tego, co napisze korporacja medialna, nie zrozumiem zasad etycznych, którymi kieruje się wydawnictwo Bauer, dopuszczając do druku reklamy, które robią z ludzi idiotów a z mózgu wodę. Reklamy które opisywałem, znajdują się na stronach okładkowych, co kosztuje majątek! Bauer oczywiście daje stałym reklamodawcom rabat, lecz reklama Remaxinu tylko w jednym numerze ‘Życia na Gorąco’ na przedostatniej stronie, musiała kosztować co najmniej 175 tysięcy złotych + 23% VAT. A w Twoim Imperium? A w innych tytułach yellow należących do wydawnictwa Bauer? O innych pismach nie wspominam, nie tylko Bauer drukuje pisma poradniczo-rozrywkowe. Jesteśmy świadkami przewałów na ogromną skalę, gdzie na jednej szali znajdują się miliony złotych oraz wielkie imperia medialne, a z drugiej cieniutkie portfele Polaków i nasze zdrowie.

Spodobał Ci się mój tekst? Polub fanpage Manuału Zielarskiego
i daj znać innym!



33 komentarze:

  1. Wg informacji z call center skład Remaxinu jest następujący: biotyna, Q10, wit. D3 i K cynk, wyciąg z palmy sabałowej. Remaxin jest reklamowany w magazynie 100 Rad z 27 lipca 2017. Tym razem jako preparat na miażdżycę wynaleziony amerykańskiego prof. Williama Drapera (w googlach nie istnieje. Adresu dystrybutora i producenta nie ma i nie chcą podać w call center, który zbiera zamówienia. Na stronie internetowej, gdzie można preparat zamówić, w regulaminie czytam: "Sprzedawca nie ponosi odpowiedzialności za jakość, bezpieczeństwo lub zgodność z prawem Produktów Rabatowych zakupionych z wykorzystaniem Kuponów, ani za rzetelność i dokładność informacji zawartych w Reklamie". Oraz: "W maksymalnym zakresie dopuszczalnym przez prawo, Sprzedawca i jego pracownicy, dyrektorzy, agenci, sprzedawcy i Ogłoszeniodawcy wyłączają domniemane gwarancje, że Produkty Rabatowe są zbywalne, zadowalającej jakości, odpowiednie, terminowe, zdatne do określonego celu lub potrzeb, nie naruszają prawa lub nadają się do użytku".

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w gazecie z Biedronki znalazłam ten sam artykuł o cudownym leku na żylaki wynalezionym przez tego samego prof.Aloisa Drechslera ale o nazwie Manuskin Active.Ludzie nie wierzcie w te brednie,nie ma cudownych leków na żylaki!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie przed chwila znalazlam ten srodek w szafie mojej tesciowej ktora wczoraj zmarla nagle na zawał serca spowodowany straszna miażdżyca. Nie wspomniala nam ze brala ten lek , mam tylko nadzieję że nie przyczynił się on do naglej śmierci.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja dzisiaj odkryłem w w gazecie TELE Tydzień na str. 99 podobny artykuł o cudownym leku na żylaki wynalezionym jednak przez innego prof. - prof.Mark Yunk-Wei członka honorowego Amerykańskiego Instytutu Flebologii o nazwie Remaxin. Dolne zdjecie leku identyczne jak na ww. stronie. Już miałem zamówić!
    Ludzie o co chodzi?. Ten sam lek a kilku odkrywców? Chyba to są brednie i naciąganie na nasze skromne kieszenie.

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, ostatnio tropiłam profesora, który wynalazł wkładki magnetyczne z elementami akupunktury, którego zdjęcie zamieszczają kolorowe gazetki razem z reklamą zachęcającą do kupna z dużą zniżką. Profesora nie znalazłam, a firma wysyłająca rewelacyjne wkładki - ponoć z Wrocławia jest absolutnie anonimowa ... świat się kręci... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja dzisiaj czytam czasopismo Kobieta i życie nr 10 październik 2017 ostatnia strona Pozbądź się żylaków i odzyskaj piękne nogi MANUSKIN Active ulepszona formula odkrycie naukowca z Austrii Prof.Aloisa Drechslera cudo które leczy żylaki ten sam produkt w innych czasopismach leczy łuszczycę i inne choroby skóry czyli szajs i naciąganie ludzi i kuszą jeszcze promocją Klubu Zdrowia 70% rabatu z ceny 323 zł na 97 zł szok nie dajcie się oszukać

    OdpowiedzUsuń
  9. Własnie dzisiaj moja mama przyznała się,że zamówiła dwa flakoniki tego cuda,momentalnie zaświeciła mi się czerwona lampka i zaczęłam szukać informacji na ten temat i tak tu trafiłam. Mama dostała zakaz przyjmowania przesyłki(za pobraniem),myślę,że problem zażegnany.Dziękować losowi,że istnieją tacy ludzie jak pan Bartłomiej. Pozdrawiam.Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podzielam zdanie Autora. Kiedy dociera do mojej świadomości tekst w stylu "innowacyjna formuła" to czuję się jakbym słyszała chichot diabła.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bartku, znów czuję miłe zaskoczenie. Cieszę się, że mówisz o tematach dotyczących zdrowia. To bardzo ważne. Wiem jak to jest kiedy tonący chwyta się brzytwy, bowiem od 16 lat choruję na łuszczycę. Dzięki Tobie wiem jakich preparatów unikać, na co zwracać uwagę i w jaki sposób z wykorzystaniem natury poprawić stan swojego zdrowia. Możesz być z siebie dumny. Kawał dobrej roboty.

    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Co można zrobić jeśli ktoś już dał się naciągnąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli opamiętanie przyszło przed kurierem - nie przyjmować przesyłki. Po kurierze - zwrot. Gdy zwrócić się nie da, przyjąć błąd z godnością i mocnym postanowieniem poprawy.

      Usuń
    2. To oszustwo trzeba będzie powiadomić prokurature

      Usuń
  13. czasem robimy sobie w długie zimowe wieczory godzinę śmiechu kiedy wpadnie komuś w oczy cudowny lek, a jak odkryty przez amerykanskich naukowców znany w starożytnych Chinach to obowiązkowo czytamy te rewelacje. Komentarze, opisy uzdrowionych cudownie, Tylko kilka godzin do zakonczenia promocji!!!! znany lekarz , specjalista i jego zdjecie wrzucamy w wyszukiwarke okazuje się , że na jednej reklamie ma lat 30 na innej 50 , raz specjalista od kolana, raz od wrzoda na żołądku innym razem od owsika. Czytamy komentarze i sprawdzamy ceny tych samych specyfików na Allegro czy Alixie. Ubaw bywa nie zły. Żal ludzi szukających pomocy, bo tonący chwyta się brzytwy

    OdpowiedzUsuń
  14. W najnowszym tv14/ program telewizyjny/jest reklama tego suplementu jako cudowny lek na miażdżycę wynalazca Marc Derwick. Zamówienia przyjmuje Kraków ,cena opak. 60szt. 129 zł.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam. Ja po części nie zgodzę się z autorem jeżeli chodzi o Maść Manuka. Co prawda koszty były wysokie ale przy jego stosowaniu przez pół roku byłam całkiem wyleczona z AZS (a mam je na całym ciele) niestety po ulepszeniu składu manuki i zmianie nazwy na Masuskin Active masc nie pomagała a szkodzila (widać została ulepszona o coś na co jestem uczulona)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam.W telemax z 29.01 2018 reklama cudownego leku na miażdżycę za 97 zł,Marc Derwick.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam. To i owo nr 7 z dnia 13.02.2018 cudowny lek na miażdżycę Marc Anthony Derwick z Australii. Nie dajcie się nabrać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam. W Super TV nr 3 z dnia 5.02.2018 też jest reklama "cudownego leku" Remaxin, na miażdżycę.Na Boga, nie wierzcie w te szarlatańskie specyfiki i ich nie kupujcie!!! No chyba, że chcecie szybciej pożegnać się z tym światem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś to kupił i wie jak działa? Proszę o dokładniejszy opis faktyczny bo zawartość deklarowanych ziół wygląda niegroźnie - ziołowy specyfik na miażdżycę dr. Derwicka.

      Usuń
    2. Nie istnieje żaden dr Derwick, ponadto publicznie nie jest podany skład. Nie wiadomo kto to produkuje, kto rozprowadza i kto bada jakość i skład faktyczny.

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję za ostrzeżenie! Dodam, że te reklamy pojawiają się nie tylko w prasie plotkarskiej, kolorowej, tzw. yellow, jak pan wspomina, ale wyświetlają się pod artykułami na stronach Dziennik.pl itp. Cudowny lek na miażdżycę prof. Derwicka nazywa się aktualnie Revelastin 2 Wspominam o tym, bo może ktoś będzie szukał informacji, jak ja Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam. Będę zaglądać na bloga.

      PS. dodam jeszcze, że zdjęcie pana "prof." wraz z wyleczoną żoną, znajduje się na wielu stronach, najczęściej opisane jako "Happy look stock photo. Image of male, cheerful, masculine" :D

      Usuń
  19. bardzo dobry artykuł nikt nie jest zainteresowany ochroną naszego zdrowia za to kasą wszyscy.

    OdpowiedzUsuń
  20. W "Przyjaciółce" to samo. Nie pamiętam nazwy preparatu, ale ten sam typ marketingu i oszustwa. Nawet kiedyś zrobiłam im zdjęcia - w dwóch kolejnych numerach gazety była reklama tego samego specyfiku, to samo nazwisko "lekarza", ale zdjęcie zupełnie innej osoby :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Tygodnik Siedlecki nr. 40 z 3.10.2018 Cudowny preparat na miażdżycę "dr. Anthony Derwick" z Australii, CAŁA STRONA poświęcona na reklamę, cena promocyjna 97 zł /323zł/

    OdpowiedzUsuń
  22. Tygodnik "Angora" Nr45 z 11.11.2018 lekarz doktor ? Marc Anthony Derwick - uwaga ! Polak z Australii . Lek, preparat bez nazwy na miażdżycę . Człowiek taki nie istnieje - reklama coś w rodzaju oszustwo na wnuczka . Taki typ reklam powinien być zakazany za wprowadzanie w błąd czytelnika . Lekarze z takiej reklamy mają niezły ubaw . Faktyczny lek, który jest bezpieczniejszą alternatywą dla statyn nazywa się inhibitor PCSK9 ( Lek Ewolokumab ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to czytam. Jednak mam pytanie o reklamowany tam cytryniec chiński. Czy ktoś może sie ustosunkować do samych właściwości rośliny albo ma link do tego o wyższym poziomie wiedzy niż portal poradnikzdrowie?

      Usuń
  23. Witam. Angora nr 49 z grudnia 2018, strona 23. Artykuł nt Mark Anthony Derwick wydaje się być pozytywny

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja już prawie dałem nabrać i zamówiłem ale jeszcze nie doszło Revelastin, więc pozostaje podziękować Wam za info a od dostawcy pana "profesora" nie odbierać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytam tygodnik " Gwiazdy Mówią " i prof. William Draper
      pisze o "swojej " metodzie na miażdżycę i zaczynają się cuda na kiju. Cała strona reklamy. Niestety w necie nie ma takiego PROFESORA . Nie dajcie na naciągać !

      Usuń